wtorek, 20 stycznia 2015

Rozdział 7

                                          *3:00 w nocy Kim* muzyka do Rozdziału > klik <

Siedzę w tej pieprzonej łazience prawie już od godziny Sally latała wokół mnie jakby miała padaczkę a mnie ma wziąć kurwica. Po jaką cholerę oni się lali? gorzej niż ja i Sall razem wzięte...
- i jak?- stanęła w końcu bo miałam wielką ochotę ja uderzyć
- a ja myślisz?- burknęłam dalej trzymając całą przemokniętą krwią gazę przy nosie i ustach. Będzie siniak
- myślę że powinnaś iść z tym do szpitala możesz mieć złamany nos-
- nie- warknęłam i trochę za szybko wstałam bo zakręciło  mi się w głowie, muszę sie dowiedzieć dlaczego  oni się tak po kłócili ale nie będę rozmawiać z Harrym.
-  no gdzie ty idziesz? dalej do cholery masz krwotok!, jak chcesz jak posprzątam twoja krew której tak  na marginesie jest pełno!- i nie myliła sie po drodze widziałam sporych rozmiarów plamy mojej krwi, zajebie Harrego.
Zeszłam na dół i starając się nie myśleć o tym ze dalej krwawię w dwóch miejscach poszłam do kuchnie gdzie spotkałam sie z Liamem! cóż za niespodzianka!
- powiem ci szczerze że jak na gościa który tu mieszka praktycznie nigdy cię tu nie ma- szepnęłam bo dalej przykładam tą gazę, odwrócił się gwałtownie do mnie z uśmiechem ale zaraz mu zszedł..
- ło co ci się stało?- wywróciłam oczami
- ta mi też cie miło widzieć
- noo a tak serio?- podniósł brwi
- Margaret i Harry sie pobili i przez przypadek znalazłam się w złym miejscu i czasie, widziałeś może Marg?
- ym ostatnim razem przed domem z Zaynem - pokazał na drzwi frontowe
Wstałam i ruszyłam w ich kierunku mijając schody z których dochodziły krzyki Sally, ta pewnie daje kazanie Hazzie. Otworzyłam drzwi i wyjrzałam na zewnątrz podjazd był słabo oświetlony na dalsze dystanse ale za uwarzyłam w oddali cień który pasował do Margaret więc bez zastanowienia podeszłam do niej gdy juz byłam w miarę blisko złapałam ja za ramię i odwróciłam w swoją stronę.
-co do chu...- zmarszczyła brwi a usta uformowały się w literkę ,, o '' super- boże- szepnęła
- oh daj spokój tylko do cholery gadaj mi za co należało mi sie takie oberwanie bo mam kurwicy dostać wszystko mnie boli i przy puszczam że dalej jestem lekko na haju ale no chcę wiedzieć a w szczególności jeśli chodzi o mija rodzinę!- wrzasnęłam odrywając to białe gówno od mojego nosa. Czułam jak mała struszka krwi zaczyna spływać po mojej wardze ale olałam to chcę wiedzieć !
- proszę uspokój sie i wytrzyj tą krew bo niedobrze mi się robi- zrobiłam tak jak powiedziała i czekałam na dalsze wyjaśnienia- po prostu nie mogę ci powiedzieć- chyba sobie żartujesz?
- że co proszę?!
- no to przykro mi z powodu twojej twarzy ale nie powiem ci- już chciałam jej się odgryść ale się zamknęłam
- jak chcesz przecież ja nie jestem dla ciebie nic warta
- nie Kim to nie tak..- zaczęła i złapała mnie za rękę ale nie dałam jej ani skończyć ani dotykać się
- wiesz co nie po prostu nie mów nic więcej- pokręciłam głową odwróciłam się na pięcie  i udałam  do domu, dosyć wrażeń jak na jeden dzień.
                                               * Margaret *
Patrzyłam na Kim jak odchodzi w stronę domu, wiedziałam że tak będzie powinnam powiedzieć jej całą prawdę byłam jej to dłużna za twarz ale Harry by mnie zabił. Zrezygnowana wróciłam z powrotem do domu, w kuchni siedział Liam i gadał przez telefon nie chcąc mu przeszkadzać tylko się uśmiechnęłam gdy kiwną do mnie głową wyjęłam mleko z lodówki i gdy juz sobie nalałam odwróciłam się na pięcie i poszłam na górę. W łazience zobaczyłam Sally która wycierała krew dalej widziałam Nialla razem z Zaynem którzy grali w konsole no ci mają wyjebane na wszystko, dalej w pokoju siedział Harry który wyglądał koszmarnie może to z poczucia winy? nie fatygując się żeby zapukać weszłam do środka zmroził mnie zimnym spojrzeniem nie spuszczałam z niego wzroku w jego oczach widziałam ból, płakał? raczej tak jego oczy są czerwone...
- nie powiem nikomu- westchnęłam i usiadłam na krześle przy biurku...
- dzięki- szepnął  wgapiając się tempo w jeden punkt
- co mogę zrobić?- zapytałam
Spojrzał na mnie wstał i zamknął drzwi następnie usiadł na końcu łóżka i schwał twarz w dłoniach po chwili usłyszałam szloch musiałam pokręcić głową żeby uwierzyć że to naprawdę to, on płacze
- wiedziałem to już od dawna ale nie miałem odwagi powiedzieć jej tego, jak byłem mały 3 lata przed urodzeniem Sally mój ojciec rozwiódł się z matką i zabrał mnie ze sobą do Ameryki po jakimś roku byłem juz kumaty więc ojciec postanowił wrócić do Londynu nie pytałem sie o matkę bo ilekroć zadawałem pytanie o nią ojciec wpadał w szał i tłukł mnie. Potem po roku załatwił sobie niezłą posadkę był prezesem w jakiejś wielkiej firmie więc załatwił dla mnie niańkę a sam jak nie pracował do późna to chodził na dziwki- wziął głęboki wdech, było mi go szkoda juz wiadomo czemu jest taki dupkiem- potem zobaczyłem jak z kimś potajemnie się spotyka więc ciekawość wzięła górę i po szpiegowałem go trochę okazało się że na boku pieprzy się z moją matką. I tak o to powstała Sally ojciec gdy się o tym dowiedział wpadł w szał i zerwał juz na dobre z nią kontakt, byłem załamany totalnie w wieku 16 lat uciekłem z domu i próbowałem je odszukać ale okazało się że moja matka urodziła Sall i oddała do domu dziecka a sama wyjechała gdzieś. Poddałem się po pewnym czasie spotkałem chłopaków Zayna, Liama , Nialla  poszaleliśmy trochę a potem mieliśmy niezłą fuchę i zarabialiśmy nieziemskie sumy, potrzebowaliśmy pomocy więc znaleźliśmy Louisa po jakimś roku byliśmy jak bracia w chuj bogaci jakoś 2 miesiące później Louis powiedział że jego siostra wpadła w jakieś kłopoty byliśmy lekko zdziwieni że wogólę ma siostrę ale czego się nie robi dla przyjaciół i tak pierwszy raz zobaczyłem Kim każdy wie że jestem flirciarzem więc wziąłem się do akcji ale ona była nie ustępna i to mi się podobało z zbiegiem czasu Louis zrobił się mniej wrażliwy na jej punkcie co jest mało prawdopodobne a jednak kiedyś na imprezie spotkałem Sall i tak minie oświeciło poszperałem trochę i bingo znalazłem go matka wyszła ponownie za mąż i miała inne nazwisko ale w domu dziecka była zapisana jako Styles więc była łatwa do odszukania wszystkie informacje zgadzały się ze sobą i tak ją odnalazłem- czułam jak moje spojrzenie się rozmazuje ale Harry był w gorszym stanie...
- boże- tylko tyle mi się udało powiedzieć przeżył horror
- a to wszystko dzięki Kim gdyby nie ona nie odszukałbym mojej małej siostrzyczki
-czujesz coś do niej?- czasami nie potrafię się zamknąć
- kocham ją- wyszeptał wycierając oczy. Zatkało mnie jak nigdy on ją kocha przecież Zayn gadał że on się nie bawi w miłość
- czemu jej tego nie powiesz?
- nie chcę jej do siebie zrazić  moze to wziąć na jaja albo coś i ona te też nikomu tego nie powiedziała tak na serio a jest jeszcze gorsza rzecz, Louis jasno dał nam do zrozumienia zanim poznał nas z Kim że mamy się do niej nie zbliżać bo pozabija nas gołymi rękami nic nie mogę na to poradzić od tamtej poty jestem takim kutasem w stosunku do niej- kurde nie wiem jak mu pomóc
- spokojnie Harry coś się wymyśli-  usiadłam obok niego
- nie, - pokiwał przecząco głową- nawrzeszczała na mnie że zacząłem się z tobą bić i za to że ją uderzyłem choć mówiłem że to niechcący nie chce mnie znać, jutro się przenosi do Louisa- że co/
- wybierasz się na tel jutrzejszy bal?- olśniło mnie
Podniósł głowę a jego oczy zaświeciły wie że jest jeszcze szansa
- tak
- idź z nią i urządź taki wieczór żeby go nigdy nie zapomniała, wybaczy ci Kim ma sentyment to takich ckliwych i romantycznych pierdół - wstałam i podeszłam do drzwi- powodzenia
Idę spać za dużo tego dobrego jak na jedne dzień.

                                                * Kim *

Siedziałam u siebie w pokoju i nie mogłam usiedzieć więc zgarnęłam swoją dupę najpierw się  przebrałam  i przykleiłam plaster na wargę oraz sprawdziłam jak postępuje puchnięcie mojej twarzy potem pobiegłam do pokoju Sally
- przebieraj się idziemy na klify muszę pomyśleć- spojrzała na mnie
- nie to w pełni normalne iść na klify o 4 rano- wstała i poszła do łazienki po jakiś 10 minutach wyszła w pełni ubrana- kto prowadzi?- zapytała schodząc po schodach
- ja i jedziemy moim bo.. muszę - zaśmiałam się lekko ale to był zły pomysł bo warga bolała
Po cichu weszłyśmy do garażu i wsiadłyśmy do mojego nowego nabytku
- no no no ładne- dotknęła palcem karoserii
- ej ej ej bo będziesz czyścić - zaśmiałam się i wsiadłam za kierownice
Wsadziłam kluczyki do stacyjki i odpaliłam auto czas jechać ...

                                                       * 20 min później *

Całą drogę milczałyśmy muzyka delikatnie rozbrzmiewała w środku gdy dojechałyśmy na wybrzeża Londynu zgasiłam silnik i spojrzałam przed siebie..
- wychodzimy? spojrzałam na Sall, pokiwała głowa i opuściła auto
Oparłam sie o maskę samochodu i napajałam sie widokiem na panoramę budzącego się ze snu Londynu
- to nasz ostatni dzień tutaj- odezwała się Sally po kilku minutach ciszy
- ta jak ten czasz szybko zleciał, byłaś juz tu kiedyś?- spojrzałam na nią kontem oka
- nie ale jest tu naprawdę pięknie- uśmiechnęła się

                                                         * Sally *

Kim była jakaś taka nieobecna ale nie przeszkadzało mi to, cisza i spokój to jest to czego nam obu trzeba.
- dowiedziałaś się o co się pobili?- ciekawość wzięła górę
- nie Marg milczała powiedziała że lepiej nich mi powie o tym sam Harry, a do jego osoby się nie odzywam- posunęła się do tyłu i położyła patrząc na piękne gwiaździste niebo zrobiłam to samo.
- dobrze wiesz że zrobił to nie chcący pewnie ma wyrzuty sumienia- westchnęłam
- może ma może nie- odpowiedziała a potem odezwała się po chwili- co jest między tobą a Niallem ?
- zatkało mnie bo, aż tak to widać?
- no nic a co?- zestresowałam się
- no proszę cię dostałam w łeb ale nie żeby aż tak mocno- zachichotała
- no dobra może i mi sie tak trochę podoba- dała mi sójkę w bok- no dobra może i nawet bardzo
- opowiedz co do niego czujesz - co? mam jej od tak powiedzieć co do niego czuje? spojrzałam na nią czy aby nie żartuje ale jej twarz nie wyrażała nic. Widać że to co się stało zrypało jej psychikę.
- jest słodki tak inaczej niż inni faceci, przy nim czuję się taka bezpieczna sama nie wiem jak to nazwać zawsze gdy jestem z nim jestem uśmiechnięta, oh sama nie wiem- podniosłam się. Słońce już wychodziło za horyzontu i Londyn został oświetlony, piękny widok
- ja ci powiem jak to się nazywa- spojrzałam na nią gwałtownie, płakała a ja nie wiedziałam jak jej pomóc- zakochałaś się Sally to piękne uczucie bo widzę że masz u niego szanse co go widzisz czujesz motylki w brzuchu ilekroć przechodzi obok ciebie- chlipnęła - zazdroszczę ci, jesteś w tranie stwierdzić że go kochasz?- to pytanie powaliło mnie, czy jestem w stanie stwierdzić że go kocham?
- tak- odpowiedziałam bez zastanowienia
- zazdroszczę ci, ja jeszcze nikomu nie powiedziałam tak szczerze że kogoś kocham, nigdy- że co? a Lou?- nawet swojemu bratu to nie to samo chce powiedzieć komuś kocham cię bo go kocham tak z całego serca - dopowiedziała na moje nieme pytanie
 Zrobiło mi się strasznie ona płakała a ja siedzę jak matoł i  gapię się przed siebie, może faktycznie jestem szczęściarą?
- przykro mi- mruknęłam
- niepotrzebnie- odsapnęła i podniosła się- chodź jedziemy do domu jest już rano a przecież chcesz spędzić ostatni dzień w Londynie z Niallem cieszę sie że idziecie razem na bal- o kurwa zapomniała o nim
Weszłam do samochodu zaraz po Kim z piskiem opon odjechała do domu
 Czas spędzić ostatni dzień..
- a i Kim?- odezwałam się już pod domem
- no spojrzała na mnie
- masz spuchnięte wary od ciągnięcia jego pały- wybuchłam śmiechem i szybko wyszłam z auta zanim weszłam do domu usłyszałam melodyjny śmiech Kim ], ha czyli poprawienie humoru zaliczone
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tym razem krótszy niż poprzedni ale za to wcześniej dodany miłego czytania i prosze o komenty każdy jeden to wielka motywacja

Pisała do wam Kim :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz