piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 6

Rano                                                            * Margaret *

Zaraz jak wstałam poszłam od razu się wykąpać żeby nie było, następnie zrobiłam delikatny makijaż i przebrałam  się. Zbiegłam szybko na dół do kuchni..
- wychodzisz gdzieś? - oh ta znowu się czepia
- ym tak Sally wychodzę, a co chcesz?- otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej sok pomarańczowy, śniadanie zjem na mieście.
- jejku tylko się pytam nie musisz być od razu nie miła- wzięła swoją miskę i poszła do salonu, wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się od siebie...
Popijając sok i gryząc jabłko przeglądałam gazetę..
- kurwa...- usłyszałam od schodów a potem Kim w podskokach wpadła do kuchni trzymając się za prawą stopę. Norma
- znowu zahaczyłaś o tą komodę?- spojrzałam na nią z rozbawieniem normalnie z nią to jak z dzieckiem pilnować każdych ostrych kantów i z Sally też.
- to nie jest śmieszne kiedyś ją wywalę do basenu zobaczysz- warknęła i podeszła do szafki, oh teraz będzie awantura- Sally masz pięć sekund życia znowu dotykałaś moje musli! Raz, dwa pięć!- wydarła się i juz  jej nie było usłyszałam tylko krzyki Sall biedna. Zapamiętać nie dotykać musli Kim!:)
Pustą  szklankę po soku odstawiłam do zmywarki a potem poszłam do przed pokoju ubrać moje czerwone obuwie. Plecak zarzuciłam na ramię..
- WYCHODZĘ Z DOMU MACIE BYĆ GRZECZNE CHŁOPCÓW NIE MA I TEZ NIE WIEM KIEDY WRÓCĄ!- czekałam aż od powiedzą..
- idź już i zamknij za sobą drzwi!- usłyszałam Sall z salonu, miła nie powiem.
Powoli oddalałam się od willi Harrego i napajałam się ciszą i pięknymi widokami, pogoda jest piękna jak na tę porę roku w Londynie a widoki nieziemskie takie puste przestrzenie bz zabudowań to jest to powiedzieć można że Harold mieszka na zadupiu. Włożyłam słuchawki do ucha i szłam poboczem drogi w stronę centrum.
                * 20 min później *

Gdy wkońcu dotarłam na miejsce uśmiech sam mi się cisnął na usta kocham to miasto!
Zawsze tętni życiem można poznać wiele ludzi z różnych narodowości. I oczywiście Kim kocha je najbardziej za sklepy bo jakżeby inaczej .
Najpierw poszłam do mniej zaludnionej okolicy i poszłam do mojego zaufanego tatuażysty Derecka..
- Margaret! dawno cię nie widziałem!- był facetem po 40stce i cieszył się z życia jak tylko może miał maleńkie zmarszczki w koncikach oczu ale tylko gdy sie uśmiechał. Na całym ciele miał prawdziwe dzieła jakich nawet ja bym się nie podjęła wszystkie jego tatuaże mają jakieś przesłanie i to mi sie w nich najbardziej podoba..
- przepraszam obiecuję że to się już więcej nie powtórzy, następnym razem przy prowadzę dziewczyny- uśmiechnęłam się do niego ciepło
- no ja myślę zawsze jesteście tu mile widziane i macie spore zniżki- zaśmiał się- no to co cię sprowadza do mnie złotko?
- mam pomysł na tatuaż i chce go zrobić- ruszyłam do czarnego skórzanego fotela i rozsiadłam się na nim.
- no to do dzieła- zaklaskał w dłonie i wziął się do roboty
                                           * 2 godz później *
Mój piękny nowy tatuaż był gotowy i jestem naprawdę z niego dumna..
- powiem ci że wyszedł świetny podoba mi się:)- zdjął rękawiczki
- tak mi też się podoba i dlatego go chciałam- spojrzałam jeszcze raz na dzieło
Po wyjściu z salonu poszłam w sam środek centrum na zakupy. Po jakiś 10 klepach trafiłam na obuwniczy więc do niego weszłam i tam ujrzałam buty w których Kim się by zakochała więc nie mogę jej tego zrobić kupiłam je. Ma świra ostatnio na punkcie litów weszłam do jej garderoby i pierwsza część to same buty i z jakieś dwie pułki po 2m to same Lity nowe pary bo maja jeszcze metki po jaką cholerę jest jej potrzebne aż tyle par butów tego się nie dowiemy.
Po tym jak zrobiłam zakup ekstremalnie drogich butów dla Kim poszłam dalej zobaczyć coś dla siebie i znalazłam:

sestaw1
 zestaw2
 zestaw3

Poszłam potem do kawiarni na latte i kremówkę:)  Posiedziałam tam dosyć długo i siedziałabym dalej ale dostałam esa od Kim
coś musi być na rzeczy bo Kim nigdy nie robi błędów zapłaciłam za zamówienie wzięłam torby i udałam do do sporzywczaka bo te głodomory wieczni jedzą. Gdy mój koszyk był przeładowywany a produkty się z niego wysypywały stwierdziłam że już wystarczy i poszłam do kasy..
-hymm wiedzę że w domu skończyło się żarcie- prawie zawału dostałam '
- jezu Zayn nie rób tak nigdy więcej bo zabije cię i mówię to całkiem poważnie- zaśmiałam się- a wracając do zakupów chyba zapomniałeś z kim mieszkamy
- no racze tak bo to sa zapasy dla wojska- wskazał na mój koszyk
- przesadzasz- mruknęłam i podałam kasjerce koszyk spojrzała sie na mnie jak na idiotkę ale nie skomentowałam tego.
- chodź podwiozę cię i tak wracałem do domu- spojrzał mi w oczy, były takie śliczne widziałam w nich wszystko. Kolor zmieniały tylko i wyłącznie jak był zły to stawały się prawie czarne a teraz są piękne brązowe jak najlepsza czekolada, łooo kurwa Marg o czym ty pieprzysz porównujesz oczy Malika do czekolady? zdecydowanie za dużo czasu przebywasz w towarzystwie Sally.
Poczułam dłoń na mojej i spojrzałam w tamtym kierunku ciepło rozpłynęło sie po całym moim ciele a motylki obudziły się do życia, hym to nie wróży nic dobrego. Jednocześnie puściliśmy siebie gdy poczułyśmy delikatne mrowienie. Okej to było dziwne . Zayn wziął zakupy i wpakował je na tylne siedzenie a ja pakowałam się na siedzenie pasażera.

                    * 10 min póż *
Do domu dojechaliśmy bardzo  szybko wszystkie świtała były pozapalane i było dziwnie cicho za cicho, popatrzyliśmy na siebie z Zaynem stojąc pod drzwiami nie wiedząc czy wchodzić czy nie, pierwsza zrobiłam krok i chwyciłam za klamkę ciągnąc ją w dół otworzyłam drzwi i przeżyłam szok.
Wszystko było po rozwalane ziemia z kwiatków jakieś talerze płatki, soki powylewane gdy zagłębiałam sie dalej w wnętrze domu było coraz gorzej butelki, pełno butelek tej cholernie drogiej wódy, whisky i innych gówien od Louisa i Harrego zajebiście potem nastał huk i piosenka zaczęła rozbrzmiewać  pobiegłam do salonu i zobaczyłam Sally tańcząca i śpiewająca na stole-

Cause if you want to keep me,
you gotta gotta gotta gotta got to love me harder
And if you really need me,
you gotta gotta gotta gotta got to love me harder
Baby love me harder
Love me, love me, love me
Harder, harder, harder/
Ponieważ jeśli chcesz mnie zatrzymać
Musisz, musisz, musisz, musisz kochać mnie mocniej
I jeśli naprawdę mnie potrzebujesz
Musisz, musisz, musisz, musisz kochać mnie mocniej
Kochanie kochać mnie mocniej
Kochać mnie, kochać mnie, kochać mnie
Mocniej, mocniej, mocniej

Rozejrzałam się wokoło pełno butelek a na komodzie, nie nie nie no chyba tego nie zrobiły one...
- czy one są naćpane?- zapytał Zayn patrząc w tym samym kierunku co ja. Zajebie je jutro jak boga kocham- gdzie jest Kim?- szybko wróciłam do świata i zaczęłam się rozglądać minęłam Sall która nie przejęła sie tym ze jestem..
- puść głośniej kocham to!- Kim? boże chwała bogu przy najmniej nie ona
Poszłam za jej głosem i zamarłam była gorzej najebana i naćpana od Sally i paradowała w staniku i krótkich szortach a Zayn zamiast ja złapać stał i szczerzył się do siebie
- CZY WAS JUŻ DO KOŃCA POJEBAŁO?!- wrzasnęłam a one odwróciły się w moją stronę
- cii bo obudzisz pana Bochenka- wymamrotała Kim pokazując palcem żebym się uspokoiła a potem palcem na  bochenek chleba leżący na ziemi.
- NIE BĘDĘ CICHO MARSZ DO ŁÓŻKA JUZ!- pokazałam placem i kiwnęłam do Zayna żeby się ogarnął złapałam Sall która była zajęta wkładaniem miski na kwiatka a potem spojrzałam na Kim która uciekała i śmiała się w najlepsze. Głupia.
- mam cię mała- zaśmiał się Zayn razem z Kim
- ale Zayn ja byłam grzeczna a ty przecież mnie kochasz więc ploseee nooooo- przerzucił ją sobie przez ramie i czekał na mnie
- nic z tego mała Louis by mnie zabił jakbym cię puścił- poszłam na górę słuchając pieprzenia Kim przy najmniej Sally nie świruje
- ale powiedz mi szczerze skąd wy bierzecie takie zajebiste proszki? kurde czuje się bosko- zachichotała słodko
- ile tego wzięłyście?- zapytałam kładąc najpierw Sally do łóżka
- a kufa no ja pitole nie wiem no jakoś hi hi hi dużo- o boże
- nigdy was już nie zostawię- mruknęłam sama do siebie
- a Zayn wiesz że Marg jest naprawdę śliczna? ja naprawdę nie wiem dlaczego ty się z nią jeszcze nie umówiłeś, jesteś dupkiem bo nawet nie wiesz jaką okazje tracisz  i..
- Kim przymknij się!- warknęłam
- ej wyluzuj mówię mu tylko jaka z ciebie dupera- i nastała cisza przypuszczam że zasnęła i chwała bogu za to bo nie wiadomo czego by jeszcze nagadała
Poczekałam przed drzwiami przyglądając się Zaynowi jak zanosi Kim do wyrka, gdy ja położył i przykrył kołdrą pochylił się nad nią a ja wytężyłam słuch.
- tak Kim jest śliczna- szepnął myślał że nie słyszałam a mi się cieplej na sercu zrobiło
- wiedziałam- mruknęłam Kim odwracając się na rugi bok, a to skubana
Szybko powróciłam się i poszłam do siebie do pokoju...

                                  * godz 02:15 *
Jest już po drugiej a ja dalej nie umiem zasnąć z powodu Zayna i tych słów które powiedział do Kim wstałam więc i wyszłam na korytarz rozejrzałam się ale żadne światło się nie paliło ani na górze ani na dole powoli ruszyłam przed siebie aż w końcu stanęłam przed nigdy nie widzianym gabinetem Harrego. Wiem że nie powinnam ale ciekawość była silniejsza ode mnie delikatnie pchnęłam drzwi a one się otworzyły weszłam powoli do ciemnego pomieszczenia włączając lampkę na biurku. Rozsiadłam sie wygodnie na fotelu rozejrzałam się  miejsce wyglądało jak każde inne biuro masa nigdy nieotwieranych książek dwa fotele stół kilka lampek komoda na której stało mnóstwo zdjęć i jedno wielkie na którym byli wszyscy: Liam, Zayn, Harry, Louis, Niall zdjęcie rodzinne. Na biurku stało małe jedno zdjęcie przestawiające Kim i Hazze przytulających się do siebie urocze. Moje dłonie otworzyły ogromna i szeroka szufladę w której było mase papierów jedne przykuły moja uwagę widniało na nich imię i nazwisko Sally i o tworzyłam i zamarłam...
- CO TY TU ROBISZ DO JASNE CHOLERY!- kłopoty
- kiedy zamierzałeś jej powiedzieć Harry?- wstałam ze wcześniej zajmowanego miejsca
- a co cię to obchodzi nie powinno cię tu w ogóle być kurwa!- wrzasnął i podszedł do mnie popychając na ściane
- jeśli ty jej nie powiesz je to zrobię!- i wtedy wpadł w furię
Złapał mnie stanowczo za mocno niż na to pozwalałam więc wolną ręką go spoliczkowałam,chciał mi oddać ale uniknęłam ciosu i tak zaczęła się bójka do pokoju wpadła najpierw prawie trzeźwa Kim a potem Zayn a Sally jak to ona ma mocy sen...
- co wy odpierdalacie!- wydarła się ale Harry zachowywał się jakby nikogo tu nie było odwróciłam się tyłem do Kim kiedy do nas podbiegła a żeby uniknąć ciosu pochyliłam sie a słyszałam tylko wrzask Zayna
- POJEBAŁO WAS!- obydwoje się obudziliśmy z furii i popatrzyliśmy wokoło wszystko było zdemolowane chciałam uciec i po drodze widziałam leżąca na ziemi Kim uciekłam to moja wina nie powinnam ...
-Marg czekaj- wołał Zayn który złapał mnie dopiero pod bramą
- co się stało?- zapytał zdyszany
- co jest Kim?
- ym no dostała mocno w nos i w szczękę krwawi Sally się obudziła i  pomaga jej bo jest strząśnięta, ale powiedz mi co się stało
- to moja wina gdybym nie weszła do tego pokoju i nie odkryła to moja wina- kiwałam głową zaczynam sie załamywać biedna Kim
- co odkryłaś?- otrząsnęła się on nas wszystkich okłamywał
- że Sally ma rodzinę- szepnęłam patrząc w jego oczy- ma brata
- co jak to?
- no normalnie ma brata
- kim on jest?- przytulił mnie
- to Harry
_-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jezu najdłuższy rozdział w moim życiu jestem padnięta miłego czytania robaczki i prosze o komy :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz