wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 11

Liam? Liam? serio on?! co on tutaj robi?... gdzie są pozostali.. rozejrzałam się wokoło i zobaczyłam wszystkich złapanych mieli worki na głowach..
- co ty tutaj robisz?- usłyszałam za sobą
- mogłabym zapytać o to samo- warknęłam
- cholera mówiłem ci żebyś się ogarnęła!- krzyknął
-Ja mam się ogarnąć?! To ty masz tyle tajemnic przede mną!- matko Liam jeszcze nigdy nie mówił do mnie takim tonem...
Spojrzałam na niego i zobaczyłam że rozgląda się po pomieszczeniu, i zauważył dziewczyny. Jego oczy w ułamku sekundy zrobiły się czarne, gwałtownie obrócił głowę w stronę Dragi, i krzyknął do niego...
- Co ci od jebało żeby brać takie młode dziewczyny to takiej roboty!!! - wykrzyczał
- Ej ej nie znowu takie młode nie jesteś znowu aż taki starszy!...
- ZAMKNIJ SIĘ KIM!
- No tylko jak byś nie zauważył jeden z twoich matołów postrzelił jej nogę - pokazał palcem na mnie
- Dziewczyny pomóżcie jej - krzyknął do dziewczyn
- To może byś nas najpierw rozwiązał? - warknęła Marg...
Liam podszedł do dziewczyn rozwiązał Margaret potem ona Sally i obie podbiegły do mnie.
- Dobrze się czujesz? - zapytała Sal...
- No jak byś nie zauważyła mam postrzeloną nogę...
- ach ty i ten twój sarkazm...
Dziewczyny mnie rozwiązały i usiadły koło mnie. Siedziałam i rozglądałam się po pomieszczeniu aż nagle poczułam ciepły oddech koło ucha. To Sally.
- Widziałyśmy resztę chłopaków zaraz tu powinni być...
O kurwa chłopaki?! Moje przerażenie wzrosło na maksa już nawet nie czuje bólu... Krótko mówiąc mamy przejebane...
Siedzieliśmy w ciszy chyba ze dwie godziny aż nagle usłyszałyśmy kroki... chyba ktoś biegnie... O kurwa?! To pewnie chłopaki! Godzina sądu nadeszła...

                                                                  *Louis

Dostałem cynka od Liama, że złapali gang Dragi .Zaraz będziemy przy hali... zastanawia mnie tylko to czemu w jego głosie był taki smutek, czuje że to ma coś wspólnego z Kim.
Wparowałem do pomieszczenia zdyszany. To co tam zobaczyłem zmieniło moją perspektywę patrzenia na świat...
- Kim co to chol...!
- Tylko spokojnie - spojrzałem w jego stronę
- Jak mam się uspokoić skoro moja siostra leży cała zakrwawiona na ziemi?! a ty stoisz tu i jak by gdyby nigdy nic... Zaraz, zaraz... Draga?!
Draga uśmiechnął się tak lekceważąco, że miałem mu ochotę przyjebać ale najpierw musiałem się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi...
- No więc? Kto mi łaskawie wytłumaczy o co w tym wszystkim chodzi?- spojrzałem po kolei na wszystkich.
- Dziewczyny nic mu nie mówcie- gwałtownie spojrzałem się na Kim
- ani kuźwa słowem!- wrzasnął.....

                                                        * Kim

Spojrzałam na Sally i wiedziałam po jej minie że długo nie wytrzyma...
- Cii - szepnęłam
Przyglądałam się jak Louisowi jak chodzi nerwowo tam i z powrotem..
Poczułam uścisk na ramieniu a potem Margaret stanęła przed nim...
- Ja ci wszystko powiem tylko niech to już się skończy- szepnęła- nie jesteśmy zakładniczkami ani nic przyszłyśmy tu z własnej woli tylko nie wiedziałyśmy czyja to jest hurtownia nie wiedziałyśmy że wy tutaj jesteście nic nie wiedziałyśmy Draga nas szantażował że zna nasze rodziny i je pozabija jak będziemy nie posłuszne robiłyśmy wszystko co nam kazał Kim o niczym nie wiedziała- moje życie się skończyło- robiła to dla nas- zaczęła nerwowo oddychać i zaciskać pięści, Sall która obok mnie siedziała popłakała się. Ja też nie wytrzymywałam presji łzy popłynęły strumieniami. Marg nie wytrzymała presji podeszła do ściany i z całej siły w nią uderzyła.
- Ty dziwko, ty szmato! jak mogłaś zajebie cie będziesz umierała w.!- pisnęłam zszokowana kiedy Louis nie wytrzymał i zaczął kopać w brzuch Drage. Po mimo bólu w nodze zerwałam się z miejsca a Sall za mną..
- ZABIJESZ GO! OPAMIĘTAJ SIĘ- złapałam go za ramię..
- a ty zamiast stać jak dziwka pod latarnią pomógł byś- wydarła się Sall
Louis gwałtownie odwrócił się w moją stronę i złapał mnie za szyję... dławiłam się łzami
- LOUIS ZOSTAW JĄ!! TY PIEPRZONY DUPKU! PUŚĆ JĄ!- Sall się darła
Bałam się tak cholernie się bałam zaczynałam się dusić, nie spuszczałam wzroku z twarzy Louisa w pewnym momencie jego oczy zrobiły się normalnego koloru on mnie puścił a ja upadłam
-Kim!- usłyszałam głos za sobą.. Harry.. o nie..
W ułamku sekundy przy nas znalazł się Harry..
- nic ci nie jest?- moje myśli były nie jasne.. - skarbie patrz na mnie- mój wzrok był skierowany na Louisa.
- Boże siostrzyczko przepraszam cie proszę wybacz nie chciałem Boże przepraszam!- jeszcze chyba nigdy nie widziałam Louisa w takim stanie... Bałam się go...
- Że co?! Louis coś ty jej zrobił?! - w oczach Harrego widziałam taką nienawiść jakby zaraz miał go uderzyć.
- Nie nic nie przejmuj się! - krzyknęłam. Wtedy poczułam jak ktoś mocno ciągnie mnie za ramię, spojrzałam w lewo a to Draga przystawia mi pistolet do głowy. i trzymał też Sally...
- Draga czy ty ocipiałeś do reszty?! Co ty odpierdalasz?! Puść nas?!- wow ale się uniosła...
- Zamknij się szmato!- popchnął Sally na ścianę.
-Ja teraz je puszczę i odbiegnę... a wy za mną nie pobiegniecie zrozumiano?!- krzyknął Draga
- dobra dobra tylko je puść! - warknął Niall...


                                                      *Parę chwil później
Draga jak powiedział tak zrobił tylko zbyt mocno popchnął Sally na ścianę i straciła przytomność...
Oczywiście jak się spodziewałam w drodze do domu wszyscy na mnie naskakiwali a już w szczególności Harry...
- Dlaczego nam nic nie powiedziałaś!...
- Ja?! Ja nic nie powiedziałam?! To wy macie wiecznie przede mną i przed Sally jakieś pieprzone tajemnice! No co się tak patrzysz?! Ty i Marg chyba dobrze wiecie o co mi chodzi!- kątem oka spojrzałam na Marg która siedział z tyłu razem z nieprzytomną Sall.
- Dobra powiedz jej...! - krzyknęła - Harry spojrzał na Sally a potem powiedział...
- Chodzi o to że Sally wcale nie jest sama... ma rodzinę...
- PFF... ciekawe kogo...! - prychnęłam
- No mnie...
- Tsa... chyba się za mocno uderzyłeś w głowę...
- Kim do cholery! próbuję ci wytłumaczyć że jestem jej bratem! a Margaret znalazła papiery które to potwierdzają! - Byłam w niezłym szoku ale zanim zdążyłam coś powiedzieć wyprzedziła mnie Sall...
- Że co proszę?! To ja wcale nie musiałam tak żyć?! Miałam brata?! To przez ciebie wpadłam w takie gówno w jaki jestem! - po czym zamilkła - ile czasu już wiesz o tym?
- rok czasu po tym ja wybuchł pożar znalazłem ogłoszenie w gazecie że znaleźli bezdomne dziecko... od razu wiedziałem że to ty... Nie byłem gotowy żeby cie przygarnąć... przepraszam...
- Przepraszam?! w dupę se to wsadź... rok czasu żyłam na ulicy potem byłam w domu dziecka gdzie znęcali się nade mną i to tam musiałam się sama bronić nawet nie wiesz jak często marzyłam o tym że mam normalną rodzinę i brata który mnie zawsze obroni... Później wpadłam na Dragę i poznałam Kim i Marg... i dopiero wtedy moje życie nabrało sensu więc powiem ci jedno... NIENAWIDZĘ CIE!!!- Sally chwyciła mnie za ręke i wybiegłyśmy z auta po czym wbiegłyśmy do pierwszego lepszego pokoju i zamknęłyśmy się na klucz.
- Cii wszystko będzie w porządku... - przytuliłam ją...


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział napisała Sall za co jej dziękuje :*** do usłyszenia niebawem

DZIĘKUJEMY ZA TYLE ODSŁON!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz