czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 4

Taka szybka notka przepraszam że nic nie pisałam ale trwały prace na rozdziałam i tak jakoś wyszło.
                                                            Miłego czytania!!

 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

* Kim *

Z wielgachnym uśmiechem podeszłam do dziewczyn i przywitałam się z nimi krótkim całusem w polik..
- co to było ze Stylesem?- taaa
- wiesz sama nie wiem raz jest takim dupkiem którego mam ochotę zabić a czasami taki słodziakiem - Kim stanowczo za dużo gadasz 
- tak samo jak z Dragą?- no własnie czy mam to samo co z Dragą czy jest to coś więcej..
- dajcie mi czas a wam powiem- zaśmiałam się - a tak na marginesie zabieram was na czaderskie przyjęcie- oczy im się zaświeciły.
- No co ty gadasz? serio?- zapiszczała Sally aż kilkoro przechodniów spojrzało w naszym kierunku- no i na co się gapisz frajerze!- wywróciłam oczami razem z Marg złapałyśmy ją pod ramię i poszłyśmy w kierunku wejścia do centrum. ZAKUPY!!


* 3g póź *

- mam dość!- sapnęła Sally gdy usiadłyśmy w kawiarni 
- ja też jestem padnięta a te torby są ciężkie- usidłam na krześle wzdychając..
- dobra to zamawiamy coś?- zgarnęłam menu i spojrzałam na kawy- ja chcę latte- zaczęłam się rozglądać
- dobra mamy gdzie ta laska z tym notatniczkiem?- wywróciłam oczami i wybuchłam śmiechem 
- no co?- serio się pytasz Sally?
- masz namyśli kelnerkę?- kiwnęłam głową na tak i zaczęła grzebać w swoich zakupach.
Znowu zaczęłam się rozglądać i prawie spadłam z krzesła..
- ej dziewczyny a to nie czasami Matt? - obydwie spojrzały w kierunku w którym pokazywałam 
- kurde no tak ale po co on tutaj jest w centrum? 
- wyobraź sobie że zadajemy sobie to samo pytanie- burknęłam Margaret 
- to chodźmy sprawdzić- wstałam z miejsca i zabierając swoje zakupy ruszyłam za tym dupkiem...
Przeszedł całe centrum i wrócił z powrotem  pod drzwi, ja pierdole nie mógł tam zostać..
- wiecie że to tak nie ładnie szpiegować?- chloera
- taa powiedziałabym ci coś ale wole się nie odzywać- mruknęłam Sall na co zachichotałam
- Kim zaraz ci nie będzie do śmiechu- yhym boja się :)- Draga cię wzywa- kurwa 
- po co?- nie jestem na każde zawołanie 
- weź ty nie dyskutuj tylko zbierajcie dupy i jazda- no i koniec super dnia!

            * Dom Dragi*

Zawsze zadziwiają mnie te ogromne ville pełne bogactw i skrywanych w nich sekretów fascynują mnie. Kiedyś widziałam w nich tylko i wyłącznie minusy za dużo sprzątania, za bardzo rzuca się w oczy bla bla bla ale teraz sama chcę taką chatę i zdobędę ją już dziś albo jutro, jest super ogrodzona postawi się kiedyś tam w dalekiej przyszłości ochroniarzy i będzie gites jak się uwolnię od PANAZAMKNIJSIĘBO CIPRZYWALE wielmożny król sie znalazł.
Weszliśmy do domu a mnie widok lekko zaskoczył bo cały gang był w domu co się zdarza.. no cóż nigdy nie widziałam ich wszystkich bo albo ja jestem a ktoś jest w terenie albo odwrotnie
- cześć Kim!- obróciłam sie wokół własnej osi ale za chuja nie wiem komu odpowiedzieć więc wrzuciłam na twarz mój popisowy sztuczny uśmiech i dalej szłam za Mattem który tak a propos się strasznie wlecze..
- możesz iść szybciej?- syknęłam  przez zęby
- przeszkadza ci coś mała?- oh ten tu obecny osobnik za duzo sobie pozwala 
- mała to jest twoja pała dupku mówiłam i żebyś tak do mnie nie gadał- słyszałam tylko ja się zaśmiał a potem jebłam o jego plecy i zaliczyłam glebę
- Kim nic ci nie jest?- doskoczyły do mnie dziewczyny jak poparzone 
- ałć- złapałam się za głowę kuźwa ma twarde plecy 
- słonko ogarnij sie- usłyszałam Dragę taa ten to zawsze pomocny 
- weź sobie wyobraź że są ździebko twarde- wywróciłam oczami
Przed moimi oczami pojawiła się ogromna ręka beż zbędnych ceregieli złapałam za nią i nie spodziewałam się siły pociągnięcia więc wleciałam prosto w kurwa mać twardy tors Dragi czy oni nie mogą nosić wełnianych babcinych sweterków tylko obcisłe bluzki?
- no ja też się ciesze że cię widzę- mruknął uwodzicielsko a mnie wzięło na wymioty blle
Szybko odsunęłam się od niego i czekałam co ma ciekawego do powiedzenia...

    * 1g póź *

Gadał z zawiasami ponad godzinę siedzę na podłodze i podpieram powieki zapałkami przynudza gorzej niż wykładowca na studiach
- dobra to tyle a teraz jazda jazda czas to pieniądz - zaklaskał w dłonie na co się ożywiłam
Mamy zabić rodzinę Adamsów którzy są winni Dradze mnóstwo kasy i gościu jest zamieszany w morderstwo brata Dragi:( Zebrałyśmy potrzebne papiery i ekwipunek mówiłam już jak ja kocham magazyn dwa piętra niżej? Kurde zaopatrzony tak że to czysta magia ahh też taki chce. 
- gibnij się- burknęłam Marg taa tej się  nie podoba że przerwałyśmy zakupy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz